Podczas lipcowej konferencji prasowej z Władimirem Putinem, Donald Trump powiedział, że nie widzi powodu, dla którego Rosja miałaby ingerować w wybory w USA. Słowa prezydenta wywołały medialną burzę, a nazajutrz on sam przyznał się do przejęzyczenia. Rzekomym powodem pomyłki miało być użycie powszechnego w języku angielskim pojedynczego przeczenia zamiast podwójnego, które odwróciłoby sens zdania. Zabrakło jednego słowa „nie”. I ten pozorny detal nadał globalnej polityce zdumiewający kształt. Podobnie jest z narracją, jaką każdy człowiek tworzy na temat siebie i otaczającej go rzeczywistości. Słowa mają wielką moc. Zwłaszcza dla naszej psychiki.